Dodatkowe konto na „wszelki wypadek”

img_0556Jakiś czas temu na moim biurku pojawiła się skarbonka w kształcie przyczepy campingowej, na której nakleiłem karteczkę z napisem „Fundusz Wakacyjny”. Zrobiłem to trochę dla żartu, trochę dlatego, że co chwilę znajdowałem w kieszeni jakieś drobne, które później przekładałem z miejsca na miejsce. Zasadę mam jedną – do skarbonki wrzucam wszystko co nie jest banknotem – od 1gr do 5zł. Co mnie motywuje, żeby to robić? Dwie rzeczy:

  • Zaobserwowałem u siebie takie dziwne zjawisko, polegające na tym, że dłużej w portfelu utrzymuje się banknot 50 czy 100zł niż ta sama suma ale w drobniejszych nominałach. Wolę więc wrzucić kilka złotych do skarbonki niż nosić je w kieszeni, bo wiem doskonale, że wydałbym je przy najbliższej okazji.
  • Miło będzie za kilka miesięcy, przed wyjazdem na wakacje, wyjąć i przeliczyć odłożoną sumkę 🙂 Nie oczekuję, że uzbiera się kwota, która w pełni pokryje koszty wyjazdu. Motywuje mnie to, że za jakiś czas „odkryję” dodatkową sumkę, przeznaczoną na przyjemności.

Powyższy przykład dotyczy oszczędzania bardzo drobnych kwot. Kluczowym elementem do zastosowania tej metody może okazać się portfel, który przystosowany jest tylko do noszenia banknotów – wtedy „drobniaki” aż się będą prosiły, żeby je gdzieś umieścić.

O rany! Zepsuło się!

Zalany kawą czy herbatą laptop, przebita opona, utopiony telefon to tylko niektóre sytuacje, które trudno przewidzieć a wymagają często sporych wydatków. Nagle okazuje się, że trzeba wyczarować kiladziesiąt, bądź nawet kilkaset złotych. Tylko skąd? Rozwiązaniem jest specjalne subkonto w banku (formalnie nazywa się to dodatkowym rachunkiem bankowym) przeznaczone na „wszelki wypadek”.

Przykładowo na swoim koncie w mBanku mam uruchomiony rachunek dodatkowy o nazwie „Eemergency”, na który miesięcznie przelewam pewną sumę pieniędzy. Rachunek ten jest wyżej oprocentowany niż mój rachunek osobisty więc jest to również forma inwestycji. W razie nagłej potrzeby sfinansowania jakiejś naprawy lub innego nieprzewidzianego wydatku sięgam właśnie po te pieniądze.

Posiadanie rachunku, na którym znajdują się pieniądze na ze ściśle określonym przeznaczeniem jest lepszym rozwiązaniem niż konto na tzw. oszczędności. Dużo łatwiej się oszczędza gdy cel jest jasno sprecyzowany. Samo oszczędzanie kojarzy się z odmawianiem sobie przyjemności, ale oszczędzanie np. na wakacje wiąże się z realizacją konkretnego marzenia – a to jest niewątpliwie przyjemne.

Jak zacząć skuteczne oszczędzanie?

Jeżeli masz już rachunek w banku, to sprawdź czy masz możliwość uruchomienia kolejnego (jednego lub wielu) bez ponoszenia dodatkowych opłat. Jeżeli nie masz takiej możliwości to skorzystaj z oferty w innym banku – najlepiej internetowym, takim jak Inteligo czy mBank.

Otwarcie subkonta w banku internetowym nie powinno wiązać się z dodatkowymi opłatami. Ja korzystam z kont w mBanku gdzie nie pobierają opłat za prowadzenie konta i Inteligo gdzie takich opłat nie ma, pod warunkiem, że miesięczne saldo przekracza 100PLN. O tym jak założyć takie konto napisałem dokładniej w artykule „Pieniądze dostępne przez całą dobę„.

Gdy już będziesz miał ustalony rachunek gdzie mają znaleźć się pieniądze na niespodziewany wypadek, to zacznij miesięcznie przelewać tam drobną sumę (na początek może to być kilkadziesiąt złotych). Możesz tego celu wykorzystać zlecenie stałe, które zautomatyzuje całą operację.

Jeżeli szczęśliwie przeżyjesz dłuższy czas bez kosztownej awarii albo innej nieprzewidzianej kosztownej sytuacji i uda Ci się uzbierać na swoim subkoncie pokaźną sumę pieniędzy, to zawsze możesz określić limit (np 1000 zł) na „wszelki wypadek” a resztę przeznaczyć na inny cel.

Analogicznie możesz stworzyć rachunek, na którym będziesz gromadzić pieniądze na inny ściśle określony cel. Jest to dużo lepsze rozwiązanie niż jeden rachunek do wszystkiego. U mnie taka forma doskonale się sprawdza, a jak jest u Ciebie? Napisz jakie są Twoje doświadczenia z oszczędzaniem pieniędzy.

Może Cię zainteresować:

4 komentarze

  1. Świetne pomysły! Wydaje mi się, że posiadanie celu, znacząco zwiększa powodzenie oszczędzania. Ważnym jest także, aby mieć utrudniony dostęp do pieniędzy. Jeżeli leża w szufladzie, mogą szybko zniknąć… Bardzo nie lubię drobnych, wiec chyba kupię sobie „świnkę”. Pozdrawiam,
    ALN

  2. Pod koniec szkoły gimnazjalnej tez zacząlem odkladac drobne pieniądze w jedno miejsce.
    Doszedlem do wniosku ze 1 gr – 5zl to za malo zeby sprawic sobie jakąs przyjemnosc, noszenie pieniedzy w spodniach bylo niewygodne przede wszystkim ze względu na ich wagę.
    Teraz miejsc gdzie odkladam dorbne pieniadze jest kilka, m.in, popielniczka w samochodzie, pojemnik w szufladzie, ozdobny kryształ w salonie. Po przeczytaniu artykułu zauwazylem pewną zaleznosc. Kazda „skarbonka” przeznaczona jest na sfinansowanie oddzielnego przedsiemwzięcia. Np. pieniadze z samochodu rozmieniam u znajomego który pracuje w sklepie, za pieniądze z szuflady kupuje gazety w kiosku a drobne z kryształu wyciągam przed wyjsciem do kościoła 😉 takie jakby subkonta

  3. Cześć
    Ciekawy temat poruszyłeś. Sam ostatnimi czasy ze względu na rozpoczęcie „standardowego” życia (czyt. regularna praca i takie tam) borykałem się z tym problemem. Po jakiejś tam bardziej wnikliwej analizie doszedłem do wniosku że to kwestia charakteru i nawet najbardziej optymalny system skarbonek, kont i innych rzeczy nie pomoże jeśli sam nie jesteś przyzwyczajony do oszczędzania.
    Tak czy siak składowanie drobnych sum których się praktycznie „nie zauważa” jest dobrym patentem. W sumie podobne to jest do wkładania banknotów do najróżnejszych ubrań (trzeba uważać przed wrzuceniem ich do pralki) i zapominania o nich. Jak po jakimś czasie zakładasz stare jensy, idziesz do sklepu i nagle podczas grzebania w kieszenie znajdujesz mały prezent od siebie samego 🙂 Takie urozmaicenie szarej rzęczywistości 😛
    Podsumowując oszczędzanie to nic innego jak chowanie tego co się ma przed samym sobą 😛 i przypominanie sobie o tym w razie potrzeby :PP
    Pozdrawiam

    P.S. Fajna stronka 🙂

Możliwość komentowania została wyłączona.